Jest moją małą królewną, dosłownie. Ma na sobie śliczną sukienkę i diadem. Nie wierzę że to Louis tak ją ubrał.. No bo ja bym przecież nigdy nie ubrała jej w sukienkę.
Moja mała królewna ma 5 lat i śliczne niebieskie oczy po tacie.
Jelly |
Uwielbiam jak się tak bawią.
-Królową - poprawiła go córeczka. Śmiałam się jeszcze głośniej.
-Ej uważaj na mojego potomka - krzyknął Louis gdy położyłam dłonie na bolącym mnie od śmiechu brzuchu - To jest mój syn - nachylił się i cmoknął mój dość duży brzuch. Jestem w 8 miesiącu ciąży.
-Twój, twój.
-Mama... - Jelly podbiegła do nas.
-Czy ty jesteś zazdrosna? - zaśmiał się Louis. Jelly zrobiła obrażoną minkę - Oj przestań Jelly, Bardzo cię kochamy.
-Ale jak urodzi się Alex to nie będziecie mnie już kochać - wyszeptałam.
-Nie gadaj głupot Jelly - przytuliłam ją mocno - Spójrz na plusy, on będzie młodszy. Będziesz miała władzę nad facetem - zachichotała, a Lou obrzucił mnie oburzonym spojrzeniem.
-Mój syn nie pozwoli sobą rządzić!
-Chyba będzie musiał, w końcu Jelly jest królową.. - wskazałam jej mały diadem.
-No właśnie! - nasza córeczka założyła ramiona na piersi.
Zaczęliśmy się śmiać.
Jesteśmy małżeństwem już 7 lat. Louis prowadzi i swoją i moją firmę, choć od kiedy jestem w ciąży z Alex'em, robi sobie więcej wolnego by zajmować się mną i Jennifer.
-Kocham cię Lou, kocham cię Jelly - zaśmiałam się.
-Mamusiu - córeczka przytuliła się do mnie.
-Będziemy kochać cię tak samo jak wcześniej, braciszek też cię będzie kochał..
-A nie możecie go oddać?
Louis zrobił przerażoną i tym samym urażoną minę.
-Nie mów tak Jelly.
-Chcę mieć was tylko dla siebie.. - wtuliła się w mojego męża.
-Zawsze będziemy cię kochać Żelku - wymruczał w jej włosy Lou.
-To prawda skarbie - cmoknęłam ich w czoła - Żelusiu ty nasz - zachichotałam.
Jestem szczęśliwa. Tak bardzo go kocham..
A jak się zaczęło?
-To jest.. skacowana.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
A miałam tam tylko nocować, a teraz? Teraz mam z tym facetem jedno dziecko i drugie w drodze.. Ja go tak mocno kocham.
Patrzyłam Louis'owi w oczy i mogłam z nich odczytać tylko i wyłącznie miłość..
Tak szczerze to uważam ten blog za moją największą porażkę, większą nawet od Light in the tunnel, a tamten blog to naprawdę był do kitu..
Chyba jakoś nie umiem pisać romansideł, a ten blog był po to by to sprawdzić.
No cóż, nie miałam już pomysłów na to jak jeszcze bardziej przesłodzić Debby i Lou, więc kończymy.
Liczę że będziecie czytać inne moje blog :
Laurel i Niall - WHAT NOW
Audrey i Zayn - WORDS AS WEAPONS
Ivette i Liam - UNCOVER
Do zobaczenia xx
Oooooo wielka szkoda bardzo lubiłam ten fanfic :(
OdpowiedzUsuńJejku nie mogłam uwierzyć że to już koniec :___:
OdpowiedzUsuńDlaczego uważasz że to porażka? Mi się podobał i na pewno wrócę aby jeszcze kilka razy przeczytać historię Debby i Lou :)
Nie wiem czy czytałam LITT ale na pewno nie można napisać, że ten blog jest zły!
Szkoda, że to koniec :c
Pozdrawiam xx
Bardzo go lubiłam, nie uważam za porażkę, i szkoda że go zakończyłaś, no ale cóż...
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje ff http://in-my-world-one-direction.blogspot.com
Żadna porażka... Był spoko, ale faktycznie, sama bym nie wiedziała jak to pociąnąć. Powodzenia w dalszym pisaniu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :DD
http://i-need-a-tough-lover.blogspot.com/
O rany... 3 razy czytałam " epilogue", nie mogę uwierzyć że to już koniec :( szkoda, podobało mi się...
OdpowiedzUsuńSzkoda, uwielbiałam tego bloga, jeden z najlepszych jakie czytałam naprawdę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie uważałam go za porażkę...
Ale jeśli nie czułaś się w tym opowiadaniu, to przecież nie można się przymuszać do pisania, bo wychodzi z tego beznadzieja, bez składu i ładu.
Na pewno będę czytać dalej losy Audrey, a co do reszty, muszę znaleźć trochę czasu na nadrobienie wszystkich rozdziałów :)
Ja też będę na pewno często wracała do historii Debby i Lou <3
Pozdrawiam
~Evil Queen.
p.s. Zapraszam do siebie na http://under-the-hood-hides-a-love.blogspot.com/
Może wpadniesz :D
Mi tam się podobało! Ale jednak najbardzie zakonczenie. Kocham 100 procentowe happy endy.
OdpowiedzUsuń