Na lekcjach Angielskiego przyłapałam się na tym że prawie w ogóle nie myślę o Louis'ie.. Tylko Charlie'm i nowym nauczycielu.
Dzisiaj powinnam dostać list. Dostaje je równo co tydzień.
-Deborah? - głos Spencer'a wyrwał mnie z zamyślenia.
-Słucham?
-Dzień Dobry - mruknął niezadowolony - Jak zinterpretowałaś wiersz?
-Żebym chociaż słuchała - wymamrotałam pod nosem.
-Zostaniesz po lekcji - powiedział gdy odwrócił się do tablicy. Miley dała mi kuksańca w bok podnosząc kciuk do góry. Po lekcji zaczekałam aż wszyscy opuszczą salę - Czemu w ogóle nie uważasz na zajęciach?
-Nie wiem - powiedziałam autentycznie zażenowana. Naprawdę nie słucham gdy do mnie mówią.
-O kim więc myślisz? - zaśmiał się. Przyjrzałam się jego rysom. Był na serio przystojny. Dałam sobie mentalnie z liścia.
To twój nauczyciel! wrzeszczał rozum.
-Dostaję listy. Zastanawiam się jaki będzie dzisiejszy - uśmiechnęłam się pod nosem. Przecież nie powiem nauczycielowi że o nim myślę.
-Listy? - zmarszczył brwi - Pogróżki?
-Nie! - zawołałam szybko - Raczej miłosne - zarumieniłam się. Czemu ja mu to mówię?
-Naprawdę? - kiwnęłam głową - To chyba miło? Dziewczyny lubią takie rzeczy..
-Taa..
-Mogę mieć do ciebie prośbę? - zapytał nagle.
-Oczywiście..
-Wiem że nie wolno Wam chodzić do sektora nauczycieli, ale czy mogłabyś przynieść z mojej sypialni kilka sprawdzianów? Poszedłbym sam ale boję się zostawiać salę..
-Dobrze, pójdę..
-Masz upoważnienie - napisał coś na karteczce i podał mi. Wsunęłam ją do kieszonki w torbie na podręczniki i wyszłam z sali. Cała szkoła dziewcząt wiedziała które to mieszkanie Spencer'a, nie byłam inna.. Co ze mną nie tak? Chociaż.. to chyba normalne że dorastająca uczennica myśli o swoim mega przystojnym nauczycielu.. Weszłam do sypialni Pana West'a. Te małe mieszkanka zawsze są otwarte. O dziwo, w jego sypialni panował porządek. Nie podejrzewałabym że taki facet utrzymuje czystość.. Bez obrazy oczywiście.. Na szafce przy drzwiach leżały stosy kartek. Przejrzałam je i oceniłam że to jest to o co Spencerowi chodziło. Wzięłam je i zatrzasnęłam drzwi. Wrzasnęłam widząc postać stojącą naprzeciw mnie.
-Cholera! Przestraszyłeś mnie! - fuknęłam na chłopaka stojącego w cieniu.
-O to raczej chodziło.
-Ale zabawne - prychnęłam i zaczęłam iść korytarzem.
-Nie wolno ci tu przebywać.
-Tobie też ale ja nie wypominam. Poza tym wyjdź do światła bo cię nie widzę - warknęłam.
-Nie.
-Wyjdź - zażądałam.
-Nie myśl sobie że wszystko ci wolno Hathaway.
-Zabroń mi - syknęłam idąc korytarzem. Prawie biegłam. Chciałam być jak najdalej. Zdyszana weszłam do sali od Angielskiego.
-Deborah, wszystko w porządku? - Spencer podszedł do mnie i oswobodził z ciężkiej torby w której miałam książki, oraz sprawdzianów które mu przyniosłam.
-Tak.. Po prostu ktoś mnie zaczepił.
-Ale nic ci nie jest?
-Czy Pan się o mnie martwi Panie West? - zachichotałam.
-Martwię się o każdą z moich uczennic - odparł całkiem poważnie.
-Yhmm.. Nic mi nie jest. Mogę więc iść już do swojego pokoju?
-Tak, dziękuje za sprawdziany.
-Nie ma problemu - uśmiechnęłam się i wyszłam. Idąc do swojego pokoju uśmiechałam się pod nosem. Weszłam do środka i wlazłam na jakąś kartkę. Kopertę.
Wzięłam do ręki kopertę i notatkę.
'Nie mogłem cię znaleźć. Wsunąłem list pod drzwi. Sean.'
Yhm. Otworzyłam kopertę. Uśmiechnęłam się do zawartości. Kolejny słodki list.. Położyłam go na biurku i razem z podręcznikiem od geografii położyłam się do łóżka.
-Debby! - ktoś zaczął walić w moje drzwi. Wstałam prawie nie baczność.
-Co? - wymamrotałam sennie. No tak. Zamknęłam drzwi na klucz.. Wstałam niechętnie z łóżka i otworzyłam drzwi - Dzień Dobry - mruknęłam do Miley.
-Czy ty jeszcze śpisz?!
-No tak, przynajmniej spałam dopóki nie wparowałaś tu i mnie nie obudziłaś - mruknęłam przejeżdżając dłonią po twarzy.
-Zapomniałaś że dzisiaj jest impreza?
-No, najwyraźniej - wzruszyłam ramionami.
|
Miley & Debby |
-Nie żartuj Debb - weszła do środka i podeszła do mojej szafy. Tylko ją otworzyła, a cała zawartość szafy spadła na nią - O Boże.. - jęknęła blondynka.
-Miley, ja nawet nie wiem czy tam pójdę..
-Musisz! Charlie tam będzie..
-Mam gdzieś Charlie'ego.
-Dostałaś jakiś list?
-Nie - mruknęłam zerkając kątem oka na blat biurka.
-Kłamiesz. Gdzie go schowałaś? - wygrzebała się ze stosu moich ciuchów.
-Nie dostałam.
-Wiem że tak - podeszła do biurka i zaczęła grzebać.
-Miley nie.. - wyciągnęła list. Zaczęła czytać na głos.
-
Dam Ci serce me czerwone,
W nim gorąca miłość płonie.
Ty mi dasz serduszko Twoje
- Pokochamy się oboje!
Dlaczego Cię kocham, najdroższa,
Pomimo tylu Twych wad?
Odpowiedź jest zwykła, najprostsza:
- Przy Tobie pięknieje świat.
Twój cichy wielbiciel.
Charlie jest naprawdę słodki - dodała po chwili.
-Nawet nie wiem czy to on! - zawołałam zirytowana tym trochę.
-Dam głowę że to on...
-Ale ja nie chcę twojej pustej głowy - wymamrotała kładąc się ponownie na łóżku.
-O nie Debb, ty wstajesz i wybieramy sukienkę.
-Nieeee - jęknęłam.
Stoję na środku sali. Nie wiem jak dałam się na to namówić..
-Ratunku - szepnęłam sama do siebie. Po chwili ktoś zasłonił mi oczy - Emm... Halo? Ciemność, widzę ciemność...
-Hej Debby - Charlie. Objął mnie od tyłu kładąc dłonie na mojej tali - Śliczna sukienka..
-Dziękuje. Miley wybierała.
-Świetnie na tobie leży - wyszeptał mi do ucha.
-Wiem.
-Skromna jesteś - przygryzł płatek mojego ucha.
-Ekhm, mógłbyś - fuknęłam. Zachowywał się jakbym była jego zabawką. Niech mnie przestanie macać!
-Nie - zaczął całować mnie po szyi.
-Charlie, przestań! - zawołałam.
-Charlie - usłyszałam niesamowity głos Spencer'a. Chłopak zdjął ręce z mojej tali - Został Deborah w spokoju. Nie widzisz że nie lubi twojego towarzystwa?
Syn dyrektorki tylko prychnął, fuknął i sobie poszedł.
-Dziękuje - wyszeptałam do nauczyciela.
-Nie ma problemu - na sali zaczęła się wolna piosenka - Zatańczysz?
Zatkało mnie.
-Ja nie umiem - zagryzłam wargę.
-Nauczę cię - jedną rękę położył na mojej tali, jedną moją położył na swoim ramieniu. Złączył nasze wolne ręce. Zaczęliśmy się wolno bujać.Cały czas patrzył mi w oczy. Musiałam aż spuścić wzrok - Zawsze chodź z głową wysoko - pouczył mnie Spencer.
-Dobrze Panie West..
-Mów mi Spencer - zaśmiał się. Poczułam rumieniec na policzkach.
-Debby.
-Miło mi.
-Jako pierwszy odpowiedział Pan w ten sposób.
-Spencer - poprawił mnie.
-No tak. Ale wszyscy mówią że wiedzą jak mam na imię. To jest wkurzające.. Czasami chcę się sama przedstawić.. - wzruszyłam ramionami. Miałam wrażenie że plączę się bez sensu.
-Wiem. Wszyscy się znają bo mają znane rodziny. Ty w sumie taką bardziej znaną ale okej..
-Każdy ocenia mnie przez pryzmat mojego ojca.
-Ja nie - powiedział. Podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy. Wpatrywał się we mnie. Poprzednia piosenka już dawno się skończyła. Miałam wrażenie że ludzie się patrzą.
-Powinniśmy.. - wskazałam oczami salę dookoła. Zaśmiał się i kiwnął głową.
-Dziękuje za taniec.
-Ja również. Chyba - zachichotałam. Ruszyłam do Miley która stała z rozdziawioną buzią, patrząc na miejsce gdzie przed chwilą tańczyłam ze Spencer'em - Ziemia do Miley...
-Czy ty.. Czy on.. - plątała się w słowach - Nie wierzę w twój fart Debby..
-Ja chyba też - pisnęłam - I od razu mówię, Charlie nie jest cichym wielbicielem.
-Niby czemu?
-Zachowywał się jak.. dupek. Spencer musiał go pogonić..
-Po pierwsze, jesteś z West'em na TY? Po drugie, Charlie jest pijany..
-Jak to pijany? - zamrugałam.
-Połowa uczniów piła. Wykradliśmy alkohol. Nie mogłam cię znaleźć bo chciałam żebyś też się z nami napiła..
Przejechałam dłonią po twarzy.
Co za szkoła..