niedziela, 20 lipca 2014

Chapter 5

~Deborah~

Louis zaprowadził mnie do kuchni.
-Napiłbym się Shake'a, a ty? - spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Masz zadziwiające zachcianki - zachichotałam. Zaczęłam go lubić, i tydzień w jego domu nie był w moich oczach już taki męczący i straszny.
-To chcesz czy nie? 
-Chcę - wskoczyłam na blat i przypatrywałam się mu machając nogami. Zrobił nam po mlecznym napoju robiąc przy tym dużo hałasu - Mogłeś im dać pospać..
-Chcieli chlać, to niech już zaczną cierpieć.. - podał mi szklankę z shake'iem. 
-Jesteś okrutny - powiedziałam upijając łyk mlecznego płynu. 
-Wiem - wzruszył ramionami i oprał się plecami o blat na którym siedziałam.
-Przepraszam że znów cię męczę ale.. mnie to męczy. Jak mogłeś nie mieć dziewczyny przez całe swoje życie? - naprawdę mnie to gryzło. Jest chyba starszy ode mnie, a ja na swoim koncie mam co najmniej 10 chłopaków.
-Ja chyba oddałem komuś swoje serce - wymamrotał.
-Hę?
-Mówiłem ci o tej bogatej dziewczynie która wyjechał? - pokiwałam głową przypominając sobie jak opowiadał wcześniej centralnie naszą historię tylko swoimi oczami - Chyba się w niej zakochałem. Była dojrzała jak na swój wiek. Gdy z nią rozmawiałem miałem wrażenie że ma tyle lat co ja. Gadało się z nią o wszystkim.
Zaczęło mi być słabo. Myślałam że będzie dla mnie lepiej jeżeli będę udawać kogoś innego, ale teraz.. miałabym super życie gdybym tylko powiedziała prawdę.
-A teraz kiedy Harry powiedział że zostanę sam.. uznałem że chyba nigdy jej już nie spotkam i postanowiłem znaleźć sobie dziewczynę która nie istnieje tylko w moich wspomnieniach.
Chciałam krzyczeć że to ja jestem tą dziewczyną. Ja jestem Debby Hathaway! Ale nie mogłam. Choć w sumie powiedział że chce teraz znaleźć inną.
-A co byś zrobił gdybyś spotkał teraz tą dziewczynę? - wyjąkałam. Spojrzał na mnie kątem oka.
-Nie wiem nawet. Nie wiem też jak teraz rozmawiać z dziewczynami żeby je poderwać..
-Mów do nich tak jak rozmawiasz ze mną. Jest okej. Musisz być sobą.
-Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytał nagle.
-Ja w ogóle nie wierzę w miłość - odparłam dopijając shake'a.
-Jak można nie wierzyć w miłość? - od kiedy moi rodzice się rozwiedli nie wierzę w to uczucie..
-Normalnie. Nie umiem kochać.
-Umiesz. Tylko może musisz znaleźć sobie osobę która będzie cię kochać..
-Wątpię - mruknęłam wpatrując się w swoje nogi, machałam nimi cały czas.
-Wiesz Deborah.. Ja myślę że niektórzy ludzie pojawiają się po to by wyleczyć nas z innych ludzi - szepnął patrząc mi w oczy.
-Insynuujesz coś? - spojrzałam na niego. Wpatrywał się we mnie tak uporczywie że miałam wrażenie iż zabiera mi cały tlen - Louis? Mam coś na twarzy? - wiedziałam że nie patrzy się na mnie w taki sposób jakbym rzeczywiście coś miała na buzi.. po prostu nie chciałam.. Nie wiem co nie chcę, ale chcę żeby przestał się na mnie tak patrzeć! - Przestań! - syknęłam i momentalnie odwrócił ode mnie wzrok.
-Sorry - wymamrotał - Nadal nie śpiąca?
-Pójdę do siebie. Może zasnę - odparłam i pobiegłam do 'swojego' pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Nie zasnę, za cholerę. Położyłam się i zaczęłam liczyć oddechy. 145.. 146.. 147... Usłyszałam za oknem grzmot, wrzasnęłam i skuliłam się w miejscu. Czego się boje? Jebanej burzy! Oddychałam szybko, ktoś wpadł do mojego ciemnego pokoju.
-Deborah? - Louis zapalił światło - Co się stało?
-B-burza - wyjąkałam - Trochę się boje..
-Chcesz żebym cię przytulił? - CO? Kolejny grzmot, wzdrygnęłam się i pisnęłam. Louis nie czekając na moją odpowiedź, usiadł na łóżku i przyciągnął mnie do swojego torsu. Nie wiem czemu w objęciach tego chłopaka czułam się bezpiecznie jak nigdy..Wtuliłam się w niego. Idiotka. Dajesz sobie i jemu nadzieje. Wiem jaki to był rodzaj wzroku w kuchni, ale nie możliwe żeby zakochać się w dwa dni.. Ale mamy jeszcze 5 dni, tak? Kurwa. Kolejny grzmot, za oknem lunęło. Nie zauważyłam jak zaczęłam się trząść - Cii.. - szeptał Louis - Nie bój się.. You know I'll be. Your life, your voice your reason to be. My love, my heart. Is breathing for this. Moment in time. I'll find the words to say. Before you leave me today*
Jego śpiew chyba na serio mnie usypiał. Wcześniej nie miałam najmniejszej ochoty na sen, miałam dużo energii, a teraz moje powieki zrobiły się ciężko, chwilę potem całkiem je zamknęłam.
Obudził mnie charakterystyczny dźwięk dla aparatu. Zamrugałam kilka razy i zobaczyłam kogoś w drzwiach. Zobaczyłam w drzwiach chłopaka z lokami, chyba Harry. W ręku miał aparat, a za nim z wielkim uśmiechem na twarzy stała siostra Louis'a. Zauważyłam oplecione wokół mnie ramiona chłopaka. Spał. Harry i siostra Louis'a zaśmiali się. Próbowałam oderwać od siebie chłopaka, ale nie pozwolił mi się uwolnić z jego uścisku.
-Louis! Puść ją - zachichotała jego siostra. Zapomniałam jak się nazywa! Nie mam pamięci do imion..
-Hę? - wymamrotał chłopak. Zauważył mnie, potem ich i wreszcie mnie puścił - Czego wy tu?
-Pomyśleliśmy że skoro nie ma cię w twoim pokoju to coś jest na rzeczy - zachichotała dziewczyna.
-Skąd ty niby wiesz takie rzeczy? - zawołał.
-No wiesz.. już trochę spotykam się z Niall'em..
-A jak wasz kac? - wymsknęło mi się.
Dziewczyna zmarszczyła brwi, a Harry westchnął.
-Boli głowa, boli.. pocałuj to przestanie - wyszczerzył się do mnie Loczek.
-Spierdalaj od niej Styles - warknął Louis.
-Okej, tylko nie gryź..
-Laurel zrób mi kawy - mruknął do dziewczyny. A tak, Laurel.
-Sam sobie zrób..
-Mówię coś Laurel - syknął. Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i ruszyła korytarzem - Harry ty też wypieprzaj.
Loczek posłusznie opuścił pokój.
-Zrobili nam zdjęcie - westchnęłam.
-Im to się nudzi - burknął Louis. Wstałam i wyszłam z pokoju.
-Może nareszcie będzie miał dziewczynę - usłyszałam podekscytowany głos Laurel - Widziałeś jak ją przytulał? Tak w ogóle nigdy nie widziałam żeby tak przytulał dziewczynę!
-Może dlatego że on się nie przytula do dziewczyn? To one tulą się do niego..
-Mam nadzieje że ona nie chce go wykorzystać.. No wiesz.. Ma kasę i tak dalej..
-Nie raczej nie. Nie wygląda na taką która doi kasę z faceta - oh dziękuje! Wyczujcie ludzie ten sarkazm - Ale dam głowę że on to spierdoli.. - zaśmiał się pod nosem Harry.
-Czemu? - Laurel była wyraźnie zasmucona, aż tak im zależy by Louis miał dziewczynę?
-Co ty go nie znasz? On już taki jest.. Ta dziewczyna ucieknie z krzykiem..
-Krzyczeć nie będę, gardło mnie boli - weszłam do kuchni. Nie wiem nawet po co to zrobiłam - Uciekać też bo słabo biegam, może po prostu wyjdę w ciszy?
-Długo tam stałaś? - zapytał Harry.
-Dostatecznie. Czemu sądzicie że Louis nie będzie miał dziewczyny? - po chuja o to pytam?
-Znamy go już długo i wiemy jaki ma charakter. Ty też uciekniesz.
-Też? Podobno nie był w związku..
-Ale się starał - powiedziała Laurel napełniając kubek kawą - Żadna nie wytrzymała. Mam nadzieje że ty dasz radę - uśmiechnęła się do mnie i wyszła z kuchni niosąc kubek.
-Nie rozumiem Was. Nie będę z Louis'em..
-Ale on chce ciebie.. - zauważył Harry.
-A moje zdanie się tu nie liczy?
-Harry zamknij się - usłyszałam damski głos.
-Summer.. - zaczął chłopak ale przerwała mu.
-Nie strasz jej. Strasznie wyolbrzymiają. Louis nie jest w połowie taki jak oboje opowiadają. Tak w ogóle jestem Summer, tamta blondi to Laurel, a to mój chłopak Harry. Bo nie zostaliśmy sobie raczej oficjalnie przedstawieni.
Summer wygląda i zachowuje się jak osoba która zawsze wszystko prostuje..
-Deborah.. - odpowiedziałam po chwili - I racja, nikt Was mnie nie przedstawił..
-Masz ich nie słuchać. Louis to uroczy chłopak który potrzebuje tylko trochę ciepła i uczuć.. - uśmiechnęła się delikatnie. Uczuć? Ja się do tej roli nie nadaje, nawet gdybym się postarała.
-Sorry bardzo ale wy chyba nie myślicie że ja i Louis...
-Debby? Obgadują mnie? - do kuchni wszedł rozczochrany nadal Louis.
-No co ty! My? - zapytał z niedowierzaniem Harry.
-A kto? A teraz daj mi swój telefon.
-Po co ci? - Harry nie wiedział o co chodzi.
-Muszę coś zobaczyć. Daj - zażądał.
-Nie.
-Daj.
-Nie.
-Długo się będziecie licytować? - zapytała Summer i wyciągnęła z kieszeni Loczka komórkę i podała Louis'owi.
-Czemu zawsze stajesz po jego stronie?! - zawołał z niedowierzaniem Harry - To ja jestem twoich chłopakiem!
-Nie zachowuj się jak dzieciak - mruknęła dziewczyna. Kątem oka zobaczyłam jak Louis przegląda na telefonie zdjęcia które rano zrobił nam Loczek.
-To jest nie fair - mruknął chłopak.
-Ale to ciebie kocham - dziewczyna pocałowała go krótko. Przyglądałam się im, wyglądają na szczęśliwych, poza tym są uroczy.. Louis przysiadł na stołku przy wysepce kuchennej i robił coś z telefonami, po chwili oddał komórkę Harry'emu, a swoją schował do kieszeni dżinsów - Hazza? Jedziemy?
-No tak. Laurel! - zawołał. Dziewczyna jak duch pojawiła się za moimi plecami - Jedziesz z nami?
-Jasne - blondynka prawie że wybiegła z domu. Harry i Summer wyszli za nią.
-Powiedziałeś Harry'emu o jego samochodzie? - zagadałam do Louis'a. Nie zdążył odpowiedzieć, a usłyszeliśmy głośne 'Kurwa' które wypłynęło z ust Harry'ego. Wyszłam na dwór, Loczek wpatrywał się w samochód z rozpaczą i niedowierzaniem.
-Co się stało? - wyszeptał Harry - Mój samochód..
-Nie jedź już po pijanemu.. Bo następnym razem na samochodzie się nie skończy. Mogło Wam się coś stać  -mruknęłam. Harry prawie zaczął płakać.

*One Direction - Moments
Chyba nie przypadła Wam do gustu historia Louis'a i Debby :/ 
Jeżeli następne ff to z kim? Louis, Harry, Niall, Liam czy Zayn? 

8 komentarzy:

  1. Mi się podoba! Nawet bardzo <3 Kocham! <3
    Kolejne z Zayn`em myśle xd <3
    still-the-one-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten blog jest świetny.. Zresztą każdy twój blog taki jest. <3 Strasznie się cieszę, że trafiłam na twoją twórczość.. Musze chyba ozłocić moja przyjaciółkę, która dała mi namiary na twojego bloga <3 Rozdział mega ! już nie mogę się doczekać kiedy Lou dowie się że jego miłość sprzed lat to własnie Deborah. ♥ Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog, nie pierdol ! :*
    Mysle ze z Zazą ...
    Love ya

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi tam też się podoba :*

    OdpowiedzUsuń
  5. I ♥ ten blog
    i nastepny moze z niallem

    OdpowiedzUsuń
  6. przypadła nawed nie wasz mi się go kończyć kochana kiedy będzie sie działo coś z lou i deb

    OdpowiedzUsuń