-Deborah Hathaway. Miło mi cię wreszcie poznać - uśmiechnęła się do mnie. Odchrząknęła i kontynuowała - Jestem Ariana Bloom. Przewodniczę twojej klasie. Mam się tobą zająć pierwszego dnia.
-Miło - burknęłam.
-Rozchmurz się, tu nie jest aż tak źle..
-Jest gorzej - zawołała jakaś blondynka za jej plecami.
-Miley - upomniała Ariana blondynkę - Przebierz się w mundurek, jest w twojej szafie. I odprowadzę cię po szkole. Jesteś zwolniona z pierwszej lekcji by poznać budynek i odebrać wszystkie dokumenty.
Przebrałam się ociągając trochę i wyszłyśmy na korytarz. Obejrzałam jadalnię, sale dzienną i bibliotekę. Ariana zaprowadziła mnie na zewnątrz.
-Już pewnie wiesz że w tamtym budynku - wskazała szkołę naprzeciw nas - Jest akademia dla chłopców. Możemy spędzać z nimi popołudnia tutaj na dworze, ale nic więcej. Widujemy się na balach i innych uroczystościach, każde lekcje i zajęcia są osobno.
Co mnie to obchodzi? Nie chcę nikogo innego prócz Louis'a..
-Zaprowadzę cię na lekcje angielskiego. Jeżeli będziesz czegoś potrzebować to mój pokój ma numer 47 - uśmiechnęła się podprowadzając mnie do sali. Weszłam do środka. Lekcja zaczęła się parę minut temu.
-Hathaway - powiedział nauczyciel - Masz podręcznik? - pokręciłam głową - W takim razie.. Miley? Masz podręcznik?
Blondynka kiwnęła głową.
-Siądź z Miley - ruszyłam do ławki blondynki.
-Huczy o tobie w całej szkole - nachyliła się do mnie dziewczyna.
-Zwisa mi to - mruknęłam wpatrując się w tablice.
-Porwali cię czy sama uciekłaś?
-Tak naprawdę byłam cały czas w domu tylko tata nie zauważył - warknęłam na nią. Momentalnie się zamknęła. Do końca lekcji miałam spokój. Kilka lekcji z którym nie zapamiętałam nic, potem obiad.
-Nie musisz być chamska - zagadała Miley.
-Wiem, ale może lubię.. - zmrużyłam oczy.
-Nie przesadzaj. Po prostu staram się być miła i cię poznać.
-Ekstra - przewróciłam oczami.
-Nie rozumiem. Większość dziewczyn marzy o tym by znaleźć się w tej szkole tylko ty jedna, Debby Hathaway masz pewne wąty - wpadłam na jakiegoś chłopaka mówiącego do mnie.
-Zawsze mam wąty.
Podobno jadalnia też jest wspólna z chłopakami. Tylko lekcje i sypialnie mamy oddzielne.
-Złość piękności szkodzi - wyszeptał patrząc mi w oczy. Fuknęłam i obeszłam chłopaka. Wzięłam jedzenie i usiadłam przy wolnym stoliku.
-Myślisz że jestem córką jednego z najbogatszych biznesmenów i wszystko ci wolno? - ktoś powiedział stoją za mną. Przełknęłam kęs kanapki i obejrzałam się przez ramię.
-Nie wszystko ale większość, a co?
-Siedzisz na moim miejscu - wysyczała rudowłosa dziewczyna.
-Masz całą salę, znajdź sobie inny.
-Wypad! - wrzasnęła. Nie chcąc się dłużej z wiewiórką kłócić wstałam i wyszłam na dwór.
-Rude to wredne - jakiś chłopak zaczął iść obok mnie.
-Ludzie dajcie mi wszyscy święty spokój! - powiedziałam załamanym głosem. Chłopak zmarszczył brwi.
-Przyszedłem nie w porę?
-Jakbyś mi w myślach czytał - syknęłam.
-Chciałem się tylko przedstawić i powitać w nowej szkole.. - usiadłam na trawie z moją kanapką. Czy kiedyś wreszcie skończę ją jeść? - Jestem Charlie.
-Debby.
-To wszyscy już wiemy - zaśmiał się, ale widząc moją minę zamilkł - Polubisz tą szkołę..
-Wątpię. Jestem tu za karę.
-To też wiem.
-Czy jest coś czego nie wiesz?
-Zagadką dla całej naszej szkoły jest to co robiłaś przez niecałe dwa tygodnie gdy zniknęłaś..
-Polowałam na słonie, na Antarktydzie.
-Na Antarktydzie nie ma słoni - zmarszczył brwi.
-Bystrzak - pstryknęłam go w nos.
-Nie ważne. Jakbyś czegoś potrzebowała...
-Na razie potrzebuje świętego spokoju.
-Jasne. Do zobaczenia Debby..
-Oby nie za szybko - wymamrotałam gdy nie mógł mnie usłyszeć.
Kolejny dzień. Chciałam udusić ojca za to że mnie tu przysłał. I znów ten Charlie się mnie uczepił! Niech ktoś go ode mnie weźmie. Gdy wreszcie sobie poszedł podczas przerwy na obiad obok mnie przysiadła Miley.
-Podobno się w tobie zakochał - wyszeptała rozkładając się na trawie gdzie ostatnio zaczęłam jadać.
-Kto? - przełknęłam sałatkę.
-Charlie. Wiesz że jest synem dyrektorki? A ona przyjaźni się z twoim ojcem..
-Zwisa mi to - mruknęłam.
-No co ty! Wiesz jak to by było zajebiście chodzić z synem dyry?!
-Sama zacznij z nim chodzić. Mam wrażenie że jest jakiś niedorobiony..
-Po prostu nieśmiały. Ale to dlatego że mu się podobasz. Gdy poznasz go lepiej zobaczysz że naprawdę jest fajny i normalny.. Jak reszta tych idiotów - wskazał grupkę chłopaków którzy należeli do drużyny football'owej tej szkoły, zachowywali się jak małpy..
-Okej, już wolę jak jest taki nieporadny - nabrałam na widelec sałatę i włożyłam ją do ust.
-Jest naprawdę fajny, powinnaś dać mu szansę.
-Nie.
-Co? Czemu? - zmarszczyła brwi.
-Bo oddałam już komuś moje serce - wyszeptałam wpatrując się w mój obiad.
-Komu? Mów! - pisnęła. Wstałam z trawy otrzepując spódniczkę i zbierając pudełeczko po sałatce.
-Nie.
-Wiesz że będę cię męczyć? - szła za mną gdy ruszyłam do kosza na śmieci.
-Masz świadomość że będę cię ignorować tak jak resztę szkoły? - rzuciłam przez ramię.
Louis. Ja chcę do Louis'a.
-Poczta! - wrzasnął ktoś wbiegając do sali dziennej. Nie podniosłam nawet wzroku z nad książki - Deborah Hathaway - spojrzałam ponad książką na chłopaka który stał przede mną z listem w ręce - To do ciebie.
Zmarszczyłam brwi i odebrałam kopertę. Wszyscy patrzyli na mnie. Wstałam, włożyłam list do książki i ruszyłam do drzwi mijając chłopaka. Szłam korytarzem gdzie były sale lekcyjne. Dziś niedziele, wszystko w tej części szkoły jest puste. Usiadłam pod salą od Angielskiego i otworzyłam kopertę.
Kochanie piszę do ciebie bo nie wiesz jak bardzo Cię kocham.
Gdy tylko Cię ujrzałem,zrozumiałem że Ty jesteś tą jedyną tą której
szukam,która jest mi przeznaczona. Miłość moja do Ciebie jest
ocean i szczera jak prawda bez kłamstwa. Pierwszy raz ujrzałem,
dziewczynę tak piękną jak Ty. Przypominasz mi złotą gwiazdę ,która
świeci na niebie kiedy noc zaciemni świat. Nie ma piękniejszej dziewczyny niż Ty twoja uroda jest większa niż wszystkie galaktyki które są lub których jeszcze człowiek nie odkrył. Jesteś jak anioł na bezchmurnym niebie uwierz mi kocham tylko Ciebie. Jesteś mym powietrzem i każdym tchnieniem. Nie mogę bez ciebie żyć. Gdy cię widzę nie mogę odeprzeć od Ciebie wzroku. Nie ma drugiej takiej dziewczyny jak ty. Wrażliwej pięknej i nadzwyczaj inteligentnej. Jesteś światłem które rozjaśnia ciemne tunele gdy przyjdzie noc i cieniem który daje mi ukojenie w upalne dni. Kocham Cię i oddałbym za ciebie życie.
Twój cichy wielbiciel.
Hey!
Powstał nowy blog, jest to historia osiemnastoletniej Audrey Words As Weapons. Pierwszy rozdział pojawi się po zakończeniu HH.
Zaglądałam tutaj codziennie po 5 razy żeby zobaczyć czy jest nowy rozdział, i jest!
OdpowiedzUsuńJdndjxndjfnfjdn Deborah ma wielbiciela *0*
To będzie ten Charil albo Louis (idk kto inny ) <3
Nie mogę się doczekać następnegi xx
Boże jakie piękne *.*
OdpowiedzUsuńMam normalnie tak jak Debby, chcę do Lou <3
Niech Lou wróci ;c
Hahahaha, Miley, na początku myślałam, że będzie mega zołzą, a ona próbuje się zaprzyjaźnić z Debby, szkoda że ona ją tak odtrąca..
Ten Charlie, to niezły przydupas :D Zakochać się w jeden dzień, chociaż nie... nie wypowiadam się na ten temat ^.^
Cichy wielbiciel, Louis to raczej nie może być, bo chyba nie wie gdzie Deborah teraz jest, ale czy to dla Louis'a jest problem?
Jak Louis nie da rady, Louis? :D
Ale i tak sądzę, że to będzie ten Charlie.
Nie wiem, co w tym takiego fajnego, być z synem dyrektorki, chyba bym sobie kulkę w łeb strzeliła :D
Ale mniejsza. Rozdział PER-FECT (y)
Czekam na następny z niecierpliwością :*
Pozdrawiam,
~Evil Queen.
p.s. Zapraszam cię na mojego bloga, może zajrzysz? :)
http://under-the-hood-hides-a-love.blogspot.com/
woooow *-* Zajebisty rozdział ! Zresztą każdy taki jest ! <3 Cichy wielbiciel.. mmmm.. na początku myślałam, że to jednak Louis, ale chyba jednak źle myślałam ;c Ja chce Louisa no ! Oni mają być razem. I kropka !! Czekan na next ! ♥
OdpowiedzUsuńAwww ten list ♥
OdpowiedzUsuńSłooodko <3
OdpowiedzUsuńhttp://still-the-one-ff.blogspot.com/
Nominuję cię do Liebster Award :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-need-a-tough-lover.blogspot.com/2014/07/liebster-award-iv.html